poniedziałek, 20 października 2014

Rozdział 25

Przeciskałam się przez tłum spoconych ciał chcąc jak najszybciej dogonić Harry'ego.
Patrzyłam jak wychodzi z domu na dwór.
Nie...
Przyspieszyłam choć nie było łatwo w szpilkach.
Pieprzyć to. 
Ściągnęłam je i rzuciłam gdzieś w kąt po czym wybiegłam z domu.
Rozglądałam się na boki rozpaczliwie szukając jego sylwetki w tej ciemności.
Zimno ogarnęło całe moje ciało.
Cholera, gdzie moja kurtka ?
Było to nie ważne gdy zauważyłam Harry'ego wsiadającego na swój motor.
Motor?
Zaczęłam biec w jego kierunku.
- Harry ! - Krzyknęłam gdy chciał już odjeżdżać.
W ostatniej chwili złapałam go za ramię. 
- Harry ja ... ja...
Cholera co ja robię ?
Po co to przyszłam ?
Co mam mu niby powiedzieć ?
Że to właśnie jego wyobrażałam sobie tańcząc z tamtym kolesiem ?
- Daruj sobie. - Fuknął pod nosem.
Darować ? Nie, nie zamierzam.
- Ja... Chciałam ci to wyjaśnić.
Harry uderzył o kierownice aż sie wzdrygnęłam.
- Tu nie ma czego kurwa wyjaśniać!
- Pozwól mi wytłumaczyć... - Prosiłam.
- Niby co?! - Przerwał mi. - Myślałem, że jesteś inna wiesz ?
Podobało mi sie to, że jesteś taka niewinna i to w każdym możliwym tego słowa znaczeniu.
A teraz ? - Prychnął pod nosem. - Wiesz co ? Spieprzaj. Idź rozkładam nogi przed każdym możliwym chłopakiem. Starałem się. Naprawdę się kurwa starałem pokazać ci, że nie jestem bezwartościowym i bezuczuciowym dupkiem, który pomiata wszystkimi dookoła. Chciałem ci to pokazać. Tak jak mówiłaś... A wczorajszy dzień ? Myślałem, że coś dla ciebie znaczył . Tak jak dla mnie. - Spojrzał mi w oczy. Widziałam smutek i zdesperowanie w jego oczach. - Najwidoczniej się pomyliłem.- Odpalił motor.
Zabrakło mi słów.
Cholera Veronica,  odezwij sie!
Powiedz coś. Cokolwiek byle by go zatrzymać.
- To nie jest Veronica jaką pokochałem... - Powiedział to tak cicho. Ale mimo głośnego warkutu silnika usłyszałam.
Chciałam coś powiedzieć ale chłopak odjechał zostawiając mnie całkowicie samą  na środku ulicy.
Nie wracałam na imprezę.
Z wielu powodów...
Po pierwsze miałam rozmazany od płaczu makijaż
Po drugie nie byłam w nastroju na udawanie, że wszystko jest okej bo nic nie bylo.
Po trzecie moje serce było całkowicie rozbite.
Mocny uścisk w klace piersiowej uniemożliwiał mi oddychanie.
To było uczucie jakby się tonęło.
Pogrążałam się w tym tak bardzo, że aż nie mogłam złapać tchu.
Dusiłam się.
Dusiłam emocjami.
Bolało.
Bardzo bolało.
Dlaczego tak mnie potraktował ?
Dlaczego?
Przecież on sam jeszcze kilka godzin temu pieprzył jakąś dziewczynę a teraz mnie obwinia że sie puszczam chociaż tak naprawdę nic złego nie zrobiłam.
' Myślałem, że jesteś inna' - Słowa Harry'ego odbijały się echem w mojej głowie.
Czyli jaka ?
Taka jak kiedyś?
Pokręciłam głową.
Nigdy nie będę już taka jak kiedyś.
Nie da sie naprawić czegoś tak bardzo rozbitego.
Na milion małych kawałków.
To niemożliwe.
Wróciłam do domu i na szczęście nikogo nie było.
Z rzuciłam z siebie sukienkę zostając w samej bieliźnie.
Weszłam do łazienki i zmyłam makijaż.
Przynajmniej to co z niego zostało...
Czułam się jak gówno.
Bez energii...
Bez życia.
Tak jak czułam się zanim tu przyjechałam.
Spojrzałam w swoje odbicie w lustrze.
W podpuchnięte i lekko zaczerwienione oczy które teraz były bardziej ponuro szare niż niebieskie.
Straciły swój dawny blask.
Czułam obrzydzenie do siebie
Do całej siebie.
Byłam taka beznadziejna...
W takich chwilach jak ta zastanawiałam się dlaczego żyję.
Od zawsze byłam problemem.
Niepotrzebnym problemem.
Musiałam to zrobić.
Po prostu musiałam.
'Jesteś niczym Veronico... ' - Odezwała się moja podświadomość.
Drżącymi z emocji rękami przeszukałam wszystkie szafki aż w końcu znalazłam w jednej pod umywalką to co chciałam.
Moja mała przyjaciółka.
Tylko ona zna prawdę.
Przegryzłam drżące usta a kolejne porcje słonych łez spłynęły po moich policzkach.
Nie radziłam sobie.
Byłam słaba.
Przycisnęłam żyletkę do bladej skóry na nadgarstku aż pojawiła się krew.
Mocno przejechałam nią po skórze a krople szkarłatnej cieczy spłynęły po całej mojej dłoni prosto do umywalki.
Nie czułam bólu.
Przynajmniej tego fizycznego.
Byłam rozdarta w środku i chciałam żeby przestało boleć.
Nie mogłam tego znieść.
Kolejne cięcia a ból nadal nie znikał.
Drżącymi i brudnymi od krwi rękami objęłam swoje roztrzęsione ciało.
Byłam tylko problemem.
Po raz kolejny spojrzałam w swoje odbicie w lustrze.
Uważnie oglądałam moje ciało.
Patrzyłam na te wszystkie niedoskonałości i z każdą sekundą nienawidziłam siebie coraz bardziej.
Byłam przepełniona nienawiścią do siebie.
Wydałam z siebie krzyk.
Pociągnęłam swoje włosy chcąc zmniejszyć ból który siedział głęboko we mnie.
Zacisnęłam żyletkę w mocnym uścisku nie czując bólu gdy wbiła się głęboko w skórę
Dławiłam się tymi wszystkimi emocjami.
Zaczęłam ciąć swoje ciało.
Brzuch, ramiona, uda, nadgarstki...
Wszystko co pozostanie w okryciu.
Wszystko czego nienawidzę.
Gdy ból nieco się zmniejszył wyrzuciłam żyletkę do kosza i odkręciłam prysznic.
Pozbyłam się reszty ubrań i weszłam pod prysznic a gorąca woda parzyła moje ciało i otwarte rany.
Ale to nic. Zasłużyłam sobie.
Woda zmyła z mojego ciała krew ale łzy cały czas wypływały z moich oczu.
Nie płakałam.
Ponoć łzy to też krew lecz nie z ciała a duszy...
Moja dusza krwawiła.
Stałam tak dobre dziesięć minut aż moja skóra zrobiła się zaczerwieniona i zaczęła szczypać.
Zmieniłam wodę na całkowicie zimną.
Skuliłam się w kłębek i drżąc z emocji objęłam ramionami moje nogi i zamknęłam oczy.
Lodowata woda koiła moje ciało.
Po jakimś czasie zaczęłam drżeć ale tym razem z zimna ale nie przejmowałam się tym. Potrzebowałam tego.
Nie wiem ile czasu spędziłam pod prysznicem ale w końcu musiałam wyjść.
Zakręciłam wodę i sięgnęłam po ręcznik owijając nim  moje ciało.
Spojrzałam na nadgarstek i skrzywiłam się.
Rana wyglądała paskudnie i była dość głęboka.
Było to pierwsze cięcie jakie wykonałam.
Pierwsze zawsze jest najgorsze.
Wyciągnęłam z szafki bandaż i starannie owinęłam nim nadgarstek.
Potem wyszłam z łazienki.
Ubrałam się w czarne leginsy, biały t-shirt z jakimś nadrukiem i fioletową o wiele za dużą bluzę z kapturem.
Wzięłam ze sobą słuchawki, telefon po czym wyszłam z domu.
Przechodząc obok domu Harry'ego mimowolnie spojrzałam w tamtą stronę.
Impreza trwała w najlepsze.
Założyłam na głowę kaptur i zapięłam bluzę po samą szyję.
Skrzywiłam się gdy rany zapiekły gdy naciągnęłam rękawy bluzy prawie po czubki palców.
Założyłam słuchawki i włączyłam pierwszą lepszą piosenkę i poszłam przed siebie.
Tak naprawdę nie wiem nawet dokąd szłam. Nogi po prostu same mnie prowadziły.
Nim się obejrzałam wylądowałam na plaży czyli musiałam bardzo długo iść ale nie obchodziło mnie to.
Potrzebowałam samotności.
Usiadłam na chłodnym piasku i podciągnęłam kolana pod samą brodę.
Wiatr delikatnie poruszał moje jeszcze wilgotne włosy.
Wyłączyłam muzykę i wyciągnęłam słuchawki z uszu odkładając rzeczy obok siebie.
Położyłam się na piasku i spojrzałam w niebo.
Było tam tyle gwiazd, że aż zaparło mi dech w piersiach.
To nieprawda co mówią ludzie. Świat jest piękny. To ludzie go niszczą... niszczą siebie nawzajem.
Patrząc na te gwiazdy pomyślałam o Harrym.
O jego oczach które gdy się śmiał wyglądały zupełnie jak one.
Były jak mieszanka trawy i gwiazd.
Wiem... to głupie ale tak właśnie wyglądały. Były najpiękniejszą rzeczą na świecie.



~*~


Siedziałam na rozgrzanym od słońca murku patrząc na zachodzące słońce.
Westchnęłam przypominając sobie te wszystkie cudowne bajki w których właśnie w takich momentach są tymi chwilami w których książce całuję swoją księżniczkę.
Spojrzałam na Harry'ego który również jak ja patrzył na zachód słońca.
To był taki nasz zwyczaj.
Harry chyba wyczuł, że mu się przyglądam bo spojrzał na mnie unosząc brew.
- Co?
- Całowałeś sie kiedyś? - Spytałam ciekawa.
Harry zarumienił się i odwrócił wzrok.
- Nie, a ty ? - Znów na mnie spojrzał.
- Nie.
Znów zapadła cisza w której patrzyliśmy na zachód słońca.
Ale ta sprawa nie dawała mi spokoju. Byłam ciekawa jak to jest. Jakie to uczucie.
- A chciałbyś spróbować... ze mną? - Dodałam nieśmiało.
Harry spojrzał na mnie zdziwiony ale pokiwał twierdząco głową.
Jego oczy błyszczały jasną zielenią a w czasie zachodu słońca były jeszcze piękniejsze.
Miał najpiękniejsze oczy na świecie.
- Okej. To na trzy, dobrze ?
Znów pokiwał głową.
- Raz - Zbliżyłam sę.
- Dwa - Zamknęłam oczy.
- I trzy - szybko cmoknęłam jego usta i jeszcze szybciej odsunęłam się od niego.
Chłopak miał uchylone usta i szeroko otwarte oczy.
- I jaka byłam w całowaniu, dobra? - Spytałam z różowymi policzkami.
- Najlepsza.



~*~


Pociągnęłam nosem i dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że płaczę.
Nie mogę płakać.
Miałam być silna.
Ale jak mam to zrobić ?
Wszystko sie posypało..
Nasza przyjaźń...
Wszystko na czym mi zależało.
A teraz to straciłam.
Straciłam jakby cząstkę mnie.
Kolejnąoczastke mnie.
Przez ten caly czas żyłam nadzieją, że kiedyś znów sie spotkamy.
A gdy się to stało to proszę bardzo...
Zniszczyłam wszystko.
Dlaczego to tak bardzo boli?



*


Obudził mnie dźwięk telefonu.
Podniosłam się z łóżka i chwyciłam telefon leżący na szafce nocnej.
- ha - o mój Boże.  Oczyściłam gardło zanim ponownie sie odezwałam - halo?
- Veronico Mary Anderson ! - Krzyknęła Suz. - Gdzie ty do cholery zniknęłaś ?! Martwiłam sie !
- Przepraszam Suz... źle sie czułam więc wróciłam do domu i od razu zasnęłam.
- Ale już wszystko okej ? - Jej głos od razy stał się troskliwy.
- Poleżę trochę w łóżku to mi przejdzie.
- Okej. Jakbyś czegoś potrzebowała to daj znać !
- Co z nią ? Daj mi się z nią przywitać ! - Usłyszałam stłumione głosy i straszny szum.
- Spieprzaj Niall ! Źle się czuje.
- To tym bardziej ! - Znowu szum.
- Nie wyrywaj mi telefonu ty ciołku !
Zachichotałam.
- Jak sie czuje moja kochana przyjaciółka ?! - Spytał Niall na co się uśmiechnęłam.
- W miarę...
- Cóż... to zdrowiej ! Bo się zatęsknię !
Zaśmiałam się.
- Dzięki. - Mruknęłam i się rozłączyłam.
Okej, poprawili mi humor ale to nie znaczy, że byłam gotowa na spotkanie z Harrym i jego pełnym obrzydzenia skierowanym do mnie spojrzeniem.
Westchnęłam zamykając oczy.
Dałam nura z powrotem w pościel.
Ale zaraz znowu spanikowana otworzyłam oczy.
Zasnęłam na plaży to jak do cholery jestem teraz w swoim łóżku?!
Przecież kurwa sie nie teleportowałam , no nie ?
Jak ja sie tu znalazłam ?!


__________________________


Cześć robaczki ;*
Przepraszam za dłuuuuuugą nie obecność ale NAPRAWDĘ nie miałam czasu na pisanie...
Mam nadzieję że rozdział sie podobał. 
Za błędy przepraszam :c
Czekam na komentarze ♥