wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 27

Nie wiedziałam co robię, co się dzieje...
Mój mózg zarejestrował tylko ostry, szczypiący ból prawej ręki.
Spojrzałam na swoją małą dłoń, która powoli robiła się czerwona.
Potem rozejrzałam się po przerażonych i mocno zdziwionych twarzach moich przyjaciół.
I wreszcie spojrzałam przed siebie.
Na czerwony policzek Harry'ego.
I dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że go uderzyłam.
Jego oczy robiły się coraz bardziej ciemne, znikały z nich wszystkie ciepłe kolory i znaki jakichkolwiek dobrych uczuć.
Była w nich tylko złość.
Był wściekły.
I to bardzo.
Przełknęłam ślinę i zacisnęłam mocno zęby.
Nie mogę się go bać.  Nie mogę się go bać... - Powtarzałam sobie jak mantrę.
Harry zacisnął mocno szczękę  i przymrużył oczy patrząc na mnie jak na swojego największego wroga.
Nie mogę się go bać. Nie mogę się go kurwa bać...
W ciągu ułamka sekundy chwycił mnie za nadgarstek i szarpnął zmuszając bym poszła za nim.
Z moich ust wyleciał pisk i potok słów 'puść mnie!' 'Harry!' 'kurwa!'
Byłam niczym karabin maszynowy. Ale co to dało?
Nic.
Harry ciągnął mnie dalej.
Ludzie zaczęli się nami interesować.
Ale nikt nie był zdolny aby sprzeciwić się Harry'emu.
Nikt nie był zdolny aby mi pomóc.
Skurwysyny.
Harry podszedł do drzwi otwierając je.
Od razu przeszedł mnie dreszcz gdy chłodne, nocne powietrze dotknęło mojej skóry.
A ja byłam przecież ubrana tylko w piżamkę składająca się z krótkich, czarnych shortów i szarej bokserki
Siłą wyciągnął mnie z domu trzaskając drzwiami i dając nam choć trochę prywatności.
Jeszcze zaczął padać deszcz.
Po prostu super.
- Dość ! - krzyknęłam i używając całej mojej siły wyszarpnęłam rękę z jego uścisku.
Harry odwrócił się do mnie trochę zaskoczony moim wybuchem.
Ale tylko przez krótki moment. Po chwili jego twarz znów wyrażała wściekłość. - O co ci do kurwy nędzy chodzi huh?! Dlaczego zachowujesz się dla mnie w ciągu tych ostatnich kilkunastu dni jak skończony idiota?! Przez cały ten czas mnie ignorujesz a za plecami obrażasz mnie i to przed wszystkimi ! Powiedz co ci takiego kurwa zrobiłam?
- Co mi kurwa zrobiłaś? ! - Wybuchnął sprawiając, że się zamknęłam. - Przez cały ten cholerny czas czekałem ! - Szarpnął włosami a oczy zaszkliły mu się. - Przez te całe jebane lata czekałem, rozumiesz? - Spojrzał na mnie. Zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co mu chodzi. -  Tyle listów ci wysłałem, dlaczego nie odpisałaś ?
- Nie było żadnych listów ! To ja prawie codziennie ci pisałam! Myślałam, że nie chcesz już mnie znać!
Harry zmarszczył brwi.
- Nie dostałem od Ciebie żadnych listów.

~*~

Weszłam właśnie do salonu gdy zobaczyłam, że Thomas wrzuca jakieś listy do kominka.
- Co robisz ? - Spytałam zaciekawiona siadając na kanapie i włączając telewizor.
- Nie powinnaś się uczyć?  - Warknął.
Przewróciłam oczami.
Jasne...
Tylko nauka, nauka i nauka...
Jest piątek do jasnej cholery!
Matt imprezuje a ja mam siedzieć przy książkach?!
- Jest piątek...
- I co z tego?!
- To, że chociaż raz w tygodniu mogę mieć czas dla siebie...
- Nawet nie dyskutuje z tobą ! Zapierdalaj do góry i weź się za naukę! - Krzyknął wrzucając ostatnie listy do kominka po czym go zamknął.
Wstałam i zdenerwowana poszłam do góry.
Gdy tylko zamknęłam drzwi od swojego pokoju rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać.
Boże, daj mi siłę bo dłużej tego nie wytrzymam...

~*~

- Thomas - Powiedziałam do siebie bez tchu.
- Co? - Harry zmarszczył brwi.
- Zabiję go. Ja go po prostu zabiję ! - Wybuchnęłam rozpłakując się.
- ej ej - Harry chwycił mnie za ramiona i delikatnie potrząsnął - Co jest?
- To Thomas ! Spalił wszystkie listy od ciebie! Pamiętam!
Harry jeszcze bardziej zmarszczył brwi zastanawiając się nad tym co powiedziałam.
Deszcz padał coraz bardziej sprawiając, że byliśmy już cali mokrzy...
Po chwili odwrócił się do mnie plecami i odszedł kilka kroków. Włożył ręce do kieszeni swoich czarnych spodni.
Proszę... nie odwracaj się ode mnie. Błagam.
- Przysięgam Harry, że nie wiedziałam...
- Pisałem każdego cholernego dnia... Nie radziłem sobie Veronica. Potrzebowałem cię. Obiecałaś, że wrócisz... - Wychrypiał odwracając się do mnie.
Jego oczy były czerwone od powstrzymywanych łez. A nawet jeśli płakał nie widziałam tego przez deszcz.
Pociągnęłam nosem i pokiwałam głową zgadzając się z nim.
- Wiem Harry. Obiecałam i dotrzymałam słowa. Jestem tu.
- I wkrótce znowu odejdziesz... znowu zostawisz mnie tutaj samego.
- Nie byłeś sam. Nigdy. Masz tutaj wspaniałych przyjaciół, którzy zawsze są przy tobie. To ja zostałam bez nikogo...
Harry podszedł do mnie tak blisko, że poczułam jego ciepły oddech na ustach.
- Nie chce żebyś mnie zostawiała. Nie chce kolejny raz tego przeżywać.
- Ja też nie - Powiedziałam bez tchu. I w tedy położył obie dłonie na moich policzkach i pocałował mnie.
Jego usta były miękkie i ciepłe... idealne.
Idealnie współgrały z moimi.
Całował mnie tak jakby bał się, że za chwile zniknę.
Ale nie zamierzałam znikać.
Chciałam zostać z nim już na zawsze.
- Myślałam, że o mnie zapomniałeś... - Powiedziałam gdy przerwaliśmy pocałunek aby nabrać choć trochę powietrza do płuc.
Harry oparł czoło o moje i spojrzał mi głęboko w oczy.
Delikatnie pokręcił przecząco głową.
- Nie mógłbym.
Nie wiadomo czemu nie wierzyłam mu do końca.
Na pewno nie myślał o mnie przez ten cały czas. Na pewno zapomniał
Harry jakby wiedząc co czuję chwycił mnie za rękę i pociągnął mnie za sobą mówiąc:
- Chce ci coś pokazać...




____________________________________


uffff  nareszcie skończyłam ten rozdział.
Wybaczcie, że tak długo musieliście czekać :CC
Mam nadzieję, że wam się spodobał ;)
Jak myślicie co pokaże jej Harry? ^^
Czekam na komentarze :))
Do następnego :) x

P.S Spóźnionych wesołych świąt kochani xx