sobota, 21 maja 2016

Rozdział 34

- No daaaaaaleeej... -Marudził Niall stojąc w samych kąpielówkach, klapkach i dmuchanym delfinem pod pachą.
Na szyii miał zawieszony ręcznik z Kubusia Puchatka
- Już idziemy. - Powiedział Harry biorąc nasze ręczniki.
Chwycił mnie za rękę i wszyscy razem poszliśmy w stronę jeziora, które było niedaleko.
- Niall?
- No? - Spojrzał na mnie pytająco?
- Jakiemu dziecku zajebałeś ręcznik?
Harry prychnął pod nosem.
- To nie ja! To taki przebiegły dzieciak zabrał mój! A że nie miałem innego to...
Zachichotałam.
Ten człowiek był po prostu niemożliwy.
Poszliśmy w głąb lasu żeby mieć trochę prywatności.
zatrzymaliśmy się na w miarę ładnym zejściu gdzie była przywiązana do drzewa linka z której można było skakać do wody.
Niestety było tam trochę głęboko a ja przecież nie umiem pływać.
Usiadłam na pomoście wkładając nogi do zimnej wody. Aggie i Suz usiadły obok mnie na pomoście, ściągnęły swoje bluzki i zaczęły się opalać.
Niall rzucił ręcznik, delfina na trawę i rzucił się do linki skacząc do wody prostu na plecy.
Teraz ja teraz ja! - krzyczał Chris.
Ściągnął swoje spodenki zostając w samych kąpielówkach.
- Weźcie mnie przytrzymajcie. - Poprosił.
Zayn z Liamem chwycili go za nogi i podnieśli najwyżej jak mogli po czym puścili. Chris wskoczył na Nialla na co ten krzyknął a ja razem z dziewczynami zaśmiałyśmy się.
Harry wszedł powoli do wody przyzwyczajając się do jej niskiej temperatury.
Po chwili wskoczył do wody zanurzając się w niej cały.
- Gdzie Vici i Reb? - spytałam Suzanne.
- Opalają się na plaży księżniczki. - Powiedziała przewracając oczami.
Harry podpłynął do mnie łapiąc moja kostkę. 
Oparł ręce o pomost po obu stronach moich nóg i podciągnął się do góry.
Dał mi buziaka a ja krzyknęłam gdy zimna woda kapnęła na moje uda.
- Harry!
- Chodź do mnie.
- Nie! Woda jest lodowata i jest głęboko.
- Przecież będę przy tobie.
- Ugh. - Zdjęłam swoją tunikę i wstałam.
Harry. Przegryzł swój kolczyk w dolnej wardze a ja weszłam po kolana do wody.
- Zimno - powiedziałam.
Harry podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Nie! Nie rób! Jesteś zimny!!!
- No chodź skarbie.
Chwycił mnie za rękę i razem weszliśmy do wody do pasa. 
Tym razem to ja się przytuliłam do niego i oplotłam go nogami w pasie. 
Harry uśmiechnął się i razem ze mną zanurzył się w wodzie do samej szyi. 
Krzyknęłam o opluskałam go wodą na co się zaśmiał i pocałował mnie.
Nagle uderzyło mnie coś w plecy. Odwróciłam się widząc Nialla na swoim dmuchanym delfinie.
- No cześć gołąbeczki.
- Płyń dalej - powiedział Harry po czym odepchnął go przez co płynął w głąb jeziora.
- a co jeśli Ralph pęknie?!
- Ralph?
- No przecież musi mieć jakieś imię!
***
Po jakiejś godzinie zaczęły pojawiać się ciemne chmury na niebie i zaczęło grzmieć.
Nie lubiłam burzy i bałam się jej dlatego przytuliłam Harry'ego i poprosiłam żebyśmy wrócili.
Zgodził się i wszyscy zabraliśmy nasze rzeczy i wróciliśmy do naszych namiotów akurat gdy zaczęło padać.
Wzięliśmy nasze pranie i inne rzeczy z dworu żeby nie zmokły i schowaliśmy się każdy w swoim namiocie.
- Muszę się przebrać - Powiedziałam patrząc na Harry'ego.
- Nie krępuj się. - Zdjął swoje kąpielówki na co szybko odwróciłam wzrok w przeciwnym kierunku.
- Czemu się nie przebierasz?- Spytał.
- No bo patrzysz.
To chyba było oczywiste, prawda?
- Kochanie, przecież widziałem cie już nago.
- No i co. - Powiedziałam rumieniąc się.
Harry przewrócił oczami odwrócił się plecami do mnie.
Szybko ściągnęłam mokry strój i założyłam swoją bieliznę, leginsy i białą koszulkę z nadrukiem
- Już.
Harry spojrzał na mnie.
- Jesteś głodna?
- Nie.
- Na pewno?
- Tak.
- No dobrze.
Pocałował delikatnie moje czoło na co się uśmiechnęłam.
Nagle tak po prostu nabrałam ochotę na całowanie więc to zrobiłam.
Pocałowałam go.
Harry mruknął i pogłębił pocałunek.
Naparł na mnie ciałem co zmusiło mnie do położenia się na materacu, który delikatnie się zakołysał pod naszym ciężarem.
Całowaliśmy się tak dopóki nie zagrzmiało.
Przestraszona wtuliłam się w niego.
Harry westchnął i przykrył mnie kocem i głaskał po włosach co sprawiło, że od razu poczułam się lepiej.
Bezpieczniej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz