Nie, to niemożliwe. Po co niby miałby pamiętać o czymś takim?
To pewnie tylko przypadek, prawda ?
Harry spojrzał na latające nad nami jaskółki myśląc nad czymś. (...)
- Też sobie zrobię kiedyś tatuaż, żeby przypominał mi, że ty jesteś moją jaskółką.
Nie. To po prostu niemożliwe.
- Podoba ci się to co widzisz? - Spytał Harry.
Niby skąd wie, że na niego patrzę skoro ma zamknięte oczy ?!
Okej, nie ważne.
- Ładny tatuaż. - Powiedziałam bez zastanowienia.
O nie.
- Który? - Zachichotał.
No tak.
Ma ich pełno.
- Jaskółki. - Odchrząknęłam.
Harry poruszył się nerwowo.
- Dzięki. - Mruknął cicho.
Jego policzki lekko poróżowiały.
- Co oznacza ?
- Nic. Po prostu fajnie wygląda. - Wzruszył ramionami.
Przez kolejne minuty gapiłam się na ten piękny tatuaż.
W głowie miałam cały czas słowa
"Jesteś moją jaskółką..."
Ale przecież wyraźnie powiedział, że ten tatuaż nic nie znaczy, prawda?
Po co miałby kłamać a co dopiero pamiętać co mówił gdy był małym chłopcem?
- Mogłabyś posmarować mnie tym swoim kremem ? - Spytał Harry.
Uśmiechnęłam się szeroko.
O tak !
- Jasne.
Harry z cichym jękiem odwrócił się na brzuch i położył ręce pod brodę.
Teraz było dokładnie widać jego mięśnie.
Zadrżałam i się zarumieniłam.
Dobrze że nie widzi jak na mnie działa.
Wzięłam do ręki tubkę z kremem i nalałam go na dłoń.
Dotknęłam go wskazującym palcem drugiej dłoni i dotknęłam przypadkowe miejsce na plecach Harry'ego pozostawiając tam małą białą kropeczkę kremu.
Uśmiechnęłam się przegryzając wargę.
Znowu zanurzyłam palec w kremie i zostawiłam ślad na plecach Harry'ego.
Powtarzałam tą czynność kilka razy aż powstała z tego wielka uśmiechnięta buźka z wysuniętym językiem.
Zachichotałam na ten widok, wyciągnęłam telefon i zrobiłam zdjęcie swojego dzieła .
Plecy Harry'ego lekko zadrżały i wiedziałam, że się śmieje.
W końcu położyłam moje obie małe dłonie na jego umięśnionych plecach powodując że sie spiął.
- Zrelaksuj się - Zaświergotałam naśladując go.
Tak zrobił.
Wsmarowywałam krem w jego ramiona, kark, łopatki i niżej wzdłuż kręgosłupa.
Harry mruknął a ja zadrżałam.
To był taki seksowny dźwięk...
Chciałam go usłyszeć jeszcze raz.
Gdy skończyłam i zabrałam ręce Harry odwrócił sie na plecy.
Chciałam schować krem ale Harry odchrząknął.
- Co ?
- Smaruj. - Powiedział uśmiechając się przebiegle.
Drżącymi rękami otworzyłam krem i nalałam go na dłoń.
Zaczęłam delikatnie go wsmarowywać zaczynając od ramion schodząc niżej do obojczyka, torsu...
Te jaskółki nie dawały mi spokoju.
Przejechałam dłońmi po jego klatce piersiowej gdy nagle Harry jęknął.
Otworzyłam szeroko oczy nie wiedząc co takiego zrobiłam.
- Nie przestawaj. - Powiedział stanowczo Harry.
Znowu zaczęłam go masować gdy nagle zauważyłam małą, błyszcząca kuleczke w jego prawym sutku.
- Czy... czy to... ko... kolczyk ? - Spytałam.
Harry się uśmiechnął i skinął głową.
Dlaczego ma przebity sutek do cholery ?!
- Potrafi zdziałać cuda. - Mruknął jakby czytał mi w myślach.
Nie wątpię.
Z ciekawości i niby przypadkowo zahaczyłam kciukiem jego kolczyk.
Harry otworzył usta łapiąc gwałtowny oddech.
Powtórzyłaml ruch kilka razy aż warknął i podniósł mnie łapiąc za kark i pchając na bok tak, że po sekundzie byłam przygnieciona jego ciałem.
Zachłannie i niemal dziko wpił się w moje usta. Dopiero po dobrej minucie dotarło do mnie co się właściwie dzieje.
Jęknęłam gdy przegryzł moją dolną wargę.
Nieświadomie uchyliłam usta zapraszając go do środka.
Harry nie czekał długo bo chwile potem poczułam jego ciepły język oplatający mój.
Matko boska!
Starałam się odwzajemnić jego pocałunek z równie wielką siłą co on ale totalnie mnie zdominował.
Jego dłoń zaczęła błądzić po moim ciele. Przejechała po brzuchu i zatrzymała sie na piersi. W mojej głowie od razu zapaliła się czerwona lampka ale zniknęła gdy jego kciuk potarł mój sutek, który pod jego dotykiem stwardniał.
Jęknęłam wyginając plecy w łuk i wypychając piersi w jego posiadanie.
To jest złe. To jest złe.
Ah, pieprzyc to.
Wplątałam ręce w jego włosy a on jęknął i przeszedł z pocałunkami do mojej szyi.
O, mój Boże.
Delikatnie skubał ją zębami i ssał aby po chwili dmuchnąć w to miejsce chłodnym powietrzem.
Jego ciepłe usta całujące moją szyję i dłoń masująca moją pierś.
Temperatura mojego ciała wzrosła chyba do 1000 stopni. Wręcz płonęłam.
Nagle przestał a jego ciężar zniknął z mojego ciała.
Zdziwiona tworzyłam oczy i zauważyłam ze Harry leży niedaleko mnie na brzuchu przeglądając coś w swoim telefonie.
Zmarszczyłam brwi zdezorientowana i zła jednocześnie.
Co jest do cholery ?!
I wtedy zauważyłam idących w naszą stronę Suz, Aggie, Zayna i Reb.
Och.
Zakłopotana wstałam wzięłam swoją bluzkę i zakładając ją odeszłam.
Nie mogłam teraz tam zostać i udawać, że wszystko jest okej skoro nie było.
Jak mogłam w ogóle do tego dopuścić?
Warknęłam i pomasowałam skronie.
Już drugi raz pozwoliłam na to by Harry... zbliżył się do mnie.
Ale dlaczego tak nagle przestał.
Wstydzi się?
Kto by się nie wstydził...
Szłam po ciepłym piasku wzdłuż plaży patrząc na morze.
Przypomniała mi się historyjka którą dziadek opowiadał mi i Harry'emu gdy byliśmy mali i przychodziliśmy na plażę.
Gdy dziewczynka i chłopiec wybiegli z samochodu, plaża była szczęśliwa.
Szczęśliwa, że czuje dotyk ich stóp.
Że kopią w niej dołki plastikowymi łopatkami i że wiatr unosi papierki, które na niej zostawili.
Jednocześnie wiedziała, że dłużej tak nie będzie.
Koniec beztroskiej zabawy.
Płatki śniegu wyznaczają początek długiej zimy.
Plaża kochała chłopca i dziewczynkę.
Wiedziała też, że to ich ostatnie spotkanie.
Wszystko się zmieni.
Nie wiedziała tylko czy na lepszy czy gorsze...
Chyba dopiero teraz zrozumiałam jej sens.
Tak bardzo brakuje mi dziadka. On na pewno wiedziałby co mam zrobić.
Gdy około dwóch godzin później wróciłam wszyscy już byli ubrani i spakowani.
Od razu podbiegła do mnie Suzanne.
- Veronica! Gdzieś ty była? Szukaliśmy cię!
- Nie ważne. - Mruknęłam pod nosem mijając zmartwioną blondynkę.
Nie spojrzałam nawet na Harry'ego. Byłam zbyt upokorzona i złą jednocześnie.
W ekspresowym tempie się ubrałam, zabrałam swoje rzeczy i poszłam razem z Suz do samochodu Harry'ego. Chciał spakować moją torbę ale zignorowałam to i sama włożyłam ją do bagażnika.
Potem usiadłam obok Suz z tyłu robiąc tym samym miejsce Vicki z przodu.
Suzanne jak na razie o nic nie pytała co było mi na rękę.
Nie chciałam jej tłumaczyć się co dokładnie się stało.
To moja sprawa. Nikomu nic do tego.
Założyłam okulary i wkładając słuchawki do uszu włączyłam przypadkową piosenkę.
Oparłam się wygodnie o siedzenie i przypadkowo spojrzałam w lusterko tylko po to aby zobaczyć Harry'ego zerkającego co jakiś czas w moją stronę.
Zatrzymaliśmy się pod domem Vicki a gdy wysiadła ruszyliśmy dalej.
W samochodzie od razu zrobiło się ciszej.
Mimo głośnej muzyki w słuchawkach cały czas słyszałam jej wkurzające klekotanie.
Potem zatrzymaliśmy się pod domem Suz a gdy wysiadła ja poczułam się naprawdę spanikowana.
Byłam z Harrym sama.
Poprawiłam słuchawki i patrzyłam w krajobraz za oknem totalnie ignorując Harry'ego.
Gdy zatrzymaliśmy się pod jego domem wysiadłam z samochodu i już chciałam otworzyć bagażnik gdy moja ręką spotkała się z jego.
Po mojej dłoni przeszedł rozkoszny prąd.
A gdy delikatnie potarł kciukiem moje kostki dostałam gęsiej skórki.
Nie nie nie !
Żadnego kontaktu !
Wyszarpnęłam dłoń i otworzyłam bagażnik nachylając się i biorąc swoją torbę.
Zignorowałam jego westchnięcie i chciałam odejść ale stanął mi na drodze.
___________________________________
Przepraszam, że tak długo ale miałam problemy z internetem :/
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem.
Nawet nie wiecie jak mi było miło <3
Co do tego rozdziału... szczerze mówiąc nie jestem zadowolona ale nie mam innego pomysłu ;c
Jednak mam nadzieję, że wam się spodoba.
Czekam na wasze opinie :)
Świetny rozdział i blog :D pisz dalej nawet jeśli miałabyś pisać tylko dla mnie ;*
OdpowiedzUsuń