poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział 12

Rano czekała na mnie wiadomość od Suzanne w której poinformowała, że impreza odbędzie się o 19:00.
Przewróciłam oczami.
Nawet nie wiem czy pójdę.
Wiem, że nie mogę się wiecznie ukrywać ale boje się spotkania z NIM.
Wstałam, ubrałam czarne leginsy i pierwszą lepszą bluzę po czym zeszłam na dół do kuchni gdzie czekała babcia.
- No nareszcie ! Uszykować ci śniadanie ?
- Pokiwałam głową mówiąc, że sama sobie coś uszykuje.
Gdy babcia wyszła z kuchni wyjęłam z szafki kolorową miseczkę i uszykowałam sobie płatki z mlekiem. Wzięłam jeszcze łyżkę i poszłam usiąść na kanapie w salonie.
Włączyłam telewizor na jakiś program "śniadaniowy" i zaczęłam jeść moje płatki.
Po chwili do salonu wszedł zaspany Matt. Usiadł obok mnie i zaczął oglądać telewizje.
Dzień dobry, dupku
Nagle pomyślałam o imprezie. Kurde, przecież babcia mnie nie puści.
A Matt też idzie wiec kto nas będzie krył?
- Matt?
- Hmm - mruknął wpatrzony w telewizor.
- Idziesz na dzisiejszą imprezę do Suz ?
Chłopak zmarszczył brwi.
- Czemu pytasz ?
- Z ciekawości. - Wzruszyłam ramionami.
-Ta, idę.
Kurde. No to wychodzi na to, że Matt idzie balować a ja siedzę w domu i go kryje.
Super.
- Też chcesz iść? - Spytał zdziwiony.
- A co w tym dziwnego ? - Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- No bo to ty... Ty nie chodzisz na imprezy.
Może dlatego, że nikt nigdy mnie nie zapraszał?
- Kiedyś trzeba zacząć. - Wzruszyłam obojętnie ramionami.
Matt uśmiechnął się.
- Okej. Powiedz babci, że idziesz nocować do koleżanki czy coś.
Otworzyłam szerzej oczy. To wszystko ?
- Jasne. - odpowiedziałam obojętnie ale tak naprawdę byłam podekscytowana.


*


Przez resztę dnia nie robiłam nic ciekawego. Poinformowałam babcie, że idę nocować do Suz na co babcia z uśmiechem się zgodziła.
Jasne że tak. Kto nie lubi Suzanne ?
O 17:30 wzięłam długi prysznic. Umyłam włosy moim ulubionym waniliowym szamponem po czym wyszłam spod prysznica owijając się kremowym, puchatym ręcznikiem. Umyłam porządnie zęby i wyszłam z pokoju aby wybrać coś co mogłabym ubrać.
Niestety nie miałam żadnej sukienki. Nie lubiłam ich.
Ubrałam jasno dżinsowe rurki z wysokim stanem i brzoskwiniową koszulę w której podwinęłam rękawy. Do tego czarne balerinki i tego samego koloru torebka.
Cholera, czy tak ludzie ubierają się na imprezę?
Z resztą , nie ważne.
Z zadowoleniem stwierdziłam, że włosy są już prawie suche.
Szybko nałożyłam puder, narysowałam kreski eyelinerem, wytuszowałam rzęsy, pomalowałam usta błyszczykiem, poprawiłam grzywkę i byłam gotowa.Włożyłam jeszcze do torebki telefon i słuchawki. Nie wiem po co je biore. Chyba z przyzwyczajenia. Zawsze mam je przy sobie.
 Spojrzałam na zegarek który wskazywał 18:30.
Cholera. Szybko wyszłam z pokoju i pobiegłam do Matta. Znalazłam go w jego pokoju. Układał właśnie swoje ciemnoblond włosy.
Przewróciłam oczami.
- Mamy 30 min. - Poinformowałam go.
Matt oderwał się od lustra i zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu po czym wybuchnął śmiechem.
Och.
- Idziesz na imprezę czy na zakupy do warzywniaka?
Spojrzałam na swój strój.
- Co z nim jest nie tak?
- Wszystko. - zachichotał. - Z resztą chodź. Później się coś wymyśli - Powiedział wychodząc z pokoju.





__________________________

Hej xD
Przepraszam, że taki krótki ;c
No i oczywiście czekam na komentarze :D

1 komentarz: