piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 15


Od dwóch dni nie wychodziłam z domu ani nie odbierałam telefonu, który dzwonił jak szalony.
Nie miałam odwagi aby się z kimkolwiek spotkać.
Wstydzilam sie.
Harry na pewno wszystkim powiedział, że paradowałam nago po pokoju jak jakaś obłąkana idiotka.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Veronica ? - Zawołał Matt. - Suzanne chce z tobą porozmawiać.
- Powiedz, że mnie nie ma. Powiedziałam wracając do czytania książki.
W ogóle nie wychodziłam z łóżka. No bo po co ?
Usłyszałam oddalające sie kroki a po chwili jakieś krzyki.
Nie słyszałam dokładnie.
Po chwili krzyki robiły sie coraz głośniejsze.
- Veronico Mary Anderson ! Wiem, że tam jesteś! Otwieraj do cholery!
Ja pierdole. To Suz.
Zaczęła walić w drzwi tak mocno aż miałam wrażenie, że ściany tego nie wytrzymają.
- Otwórz te cholerne drzwi!
Pali sie ?
Wstałam i leniwym krokiem podeszłam do drzwi.
Otworzyłam je i zostałam popchnięta na bok gdy Suz weszła do pokoju.
- Nie wyglądasz na chorą ani na umierającą więc powiedz co się stało, że olałaś wszystkich i zaszyłaś się w pokoju odizolowana od świata.
Na moje policzki wkradł sie rumieniec.
Zrobiło mi sie trochę głupio.
- Nie wiesz ? - Spytałam.
Blondynka zmarszczyla brwi.
- Niby o czym ?
- Harry, um... on...
- On co?
- Widział mnie nago. - Powiedziałam tak szybko, że nie byłam pewna czy dziewczyna zrozumiała co powiedziałam.
Zmarszczyła brwi zastanawiając się chwilkę ale gdy rzeczywiście do niej to dotarło wybuchła śmiechem spadając z łóżka na którym siedziała.
Teraz to ja zmarszczyłam brwi.
Bo niby co było w tym takiego śmiesznego do cholery?
- I to jest ten powód ? - Wydusiła z siebie.
- No tak. Nie pokażę mu się nigdy więcej na oczy.
- Mnie też widział nago. Harry widział dużo kobiet nago.
- Och . - To jedyne co byłam w stanie powiedzieć.
Suz zachichotała.
- Ale to nie znaczy, że się nie wstydzę.
Przewróciła oczami.
- Masz zajebiste ciało więc patrzy. To facet. Każdy facet tak ma. Przydarzyła mu się okazja do zobaczenia cię nago to skorzystał.
- Nie pomagasz. - Westchnęłam.
- Naprawdę przesadzasz. - zachichotała. - dobra, ubieraj się. Wychodzimy. - Powiedziała z uśmiechem.
- Um... Gdzie ?
- Do skate parku.
Westchnęłam i powoli wstałam z łóżka
- Urocza piżamka. - Zachichotała.
Spojrzałam na swoją piżamke z słodką żyrafką i zarumieniłam się. Szybko wzięłam ze sobą pierwsze lepsze ciuchy i poszłam do łazienki. Na szczęście umyłam włosy wczoraj wieczorem więc dzisiaj związałam je tylko w luźnego warkoczyka na bok. Założyłam krótkie granatowo-zielono-białe spodenki w kratkę i granatową bokserkę.
Nalożyłam trochę pudru, pomalowałam rzęsy i byłam gotowa.
Wyszłam z łazienki i zastałam Suz oglądającą... Moje staniki ?!
Szybko wyrwałam jek moje rzeczy i schowałam do szuflady
- Masz rozmiar C ! - Krzyknęła.
- No i ?
- No i ?! NO I ?! Ty się jeszcze pytasz ?
Uniosłam jedną brew nie wiedząc o co jej chodzi.
- Dziewczyno ! Ja mam ledwo B i to od drugiej klasy gimnazjum !  A jesteś tak chuda jak ja ! Powiedz mi prawdę... Są sztuczne prawda ? - Spytała a w jej głosie była czysta powaga.
Otworzyłam szerzej oczy
- Co?! nie ! Z resztą czemu gadamy o cyckach ?
Obie zaczęłyśmy się śmiać i razem z Mattem wyszliśmy z domu.
Po około piętnastu minutach byliśmy na miejscu przywitaliśmy się ze wszystkimi.
Usiadłam między Chrisem a Hannah i słuchałam jak brunetka opowiadwwiada mi o nowej kolekcji letniej.
Nie widziałam tylko Harry'ego.
- Gdzie Harry? - Spytałam Chrisa.
- Um... Mówił, że ma coś do załatwienia i że dołączy do nas dopiero wieczorem.
Pokiwałam głową na znak, że rozumiem.
Nagle mój telefon zaczął wibrować.
Spojrzałam na wyświetlacz i odebrałam telefon
- Tak babciu ?
- Mogłabyś pojechać do piekarni i odebrać szarlotkę ? Piekarnia jest na końcu miasta tuż obok biblioteki więc lepiej pojedź autobusem.
Wdzystko jest zapłacone. Wystarczy, że  odbierzesz na nazwisko 'Powell'.
- Dobrze babciu.- Powiedziałam po czym sie rozłączyłam.
Pożegnałam się ze wszystkimi mówiąc, że mam coś do załatwienia po czym pospieszne ruszyłam na przystanek autonusowy.


*

Szybko znalazłam piekarnię o której mówiła babcia.
Gdy otworzyłam drzwi zadzwoniły urocze dzwoneczki sygnalizujące o czyimś przyjściu.
Od razu do moch nozdrzy dostał się zapach świeżych ciastek i pieczonego chleba.
Zamknęłam oczy i zaciągnęłam się tym pięknym zapachem.
Podeszłam do lady gdzie nikogo nie było.
- Chwilka ! - Usłyszałam gdzieś w oddali.
Czekałam cierpliwie oglądając różne kolorowe ciasta. Na stole za ladą było dużo mąki i jeszcze nie gotowe pączki.
Od razu zrobiła mi się na nie ochota.
- Co podać ? - Usłyszałam ten znajomy głos. Chwile potem w drzwiach stanął Harry.
Co do...
Chłopak otworzył szerzej oczy i otworzył ze zdziwienia buzie.
Ubrany był w białe polo z logo kawiarni i ciemne dżinsy trochę brudne od mąki. Na głowie miał granatową beanie pod którą kryły się loki. 
- Um...cześć. - Powiedziałam cicho.
- Co tu robisz? - Spytał a na jego policzkach pojawił się rumieniec.
Harry Styles zawstydzony ? Niby czym ?
och.
- Przyszłam odebrać ciasto. Pracujesz tutaj ?
- um... taa. Praca na lato.
- Fajnie - Pokiwałam głową i delikatnie się uśmiechnęłam.
 - Słuchaj Ron. Czy ty... - Podrapał się po karku - Mogłabyś o tym nikomu nie mówić?
Po moim kręgosłupie przeszdł dreszcz przez to jak mnie nazwał.
Wstydzi się swojej pracy?
- Nie widzą gdzie pracujesz ?
Chłopak tylko smutno pokiwał głową.
Przecież nie ma się czego wstydzić.
Nagle wpadłam na pomysł.
- Pod jednym warunkiem. - Uśmiechnęłam się zadziornie.
- Aż boje się spytać. Jakim?
- Chcę darmowego pączka. Albo trzy.
Harry zachichotał.
- Jasne, tylko musisz mi pomóc je zrobić. - Puścił mi oczko.
- Okej to poczekaj. - Chciałam już wyjść z kawiarni aby ją obejść ale głos Harry'ego mnie zatrzymał
- Czekaj ! chodź tutaj. - Posłusznie podeszłam. Harry złapał mnie w talii i przeniósł nad ladą. z wrażenia chcwyciałam go ramionami za szyje aby nie spaść.
Spojrzałam mu w oczy. Te piękne zielone oczy.
Moje serce pominęło uderzenie. Albo nawet dwa.
- Ron...- Zadrżałam gdy wypowiedział moje imię. - Możesz już mnie puścić.
Moje policzki zapłonęły żywym ogniem. Pospiesznie puściłam chłopaka i spojrzałam na niedokończone pączki.
- Od czego zaczynamy ? - Spytałam chcąc zapomnieć o tej głupiej sytuacji i skupić się na czymś innym.
- Cóż... ciasto jest gotowe. Trzeba tylko nałożyć nadzienie. Jakie lubisz ?
- Śliwkowe ... - powiedziałam szybko - albo czekoladowe ! - Byłam pewna, że wyglądałam jak dziecko przed sklepem z zabawkami, które nie może się zdecydować czy chce lalkę czy misia.
To przecież trudny wybór, prawda ?
Harry zachichotał.
- Możemy zrobić z każdym możliwym jeśli chcesz.- Powiedzialł a jego oczy zabłyszczały soczystą zielenią.
Lubiłam ten odcieć. Oznaczał, że był wesoły.
- Tak!
 Tak więc wzieliśmy się do pracy.
Ja nakładałam czekoladowe nadzienie a Harry śliwkowe.
Raz przez przypadek za mocno machnęłam łyżką  przez co troszkę czekolady wylądowało prosto na policzku Harrego.
Szczerze mówiąc nie wiem jak to zrobiłam ale Harry wyglądał przezabawnie.
Wybuchnęłam śmiechem prawie spadając z krzesła.
Uciszyłam się gdy coś lepkiego wylądowało na moim nosie. Starałam sie zobaczyć cóż to takiego ale na marne.
Tym razem to Harry zaczął się śmiać. Śmiał się tak mocno, że myślałam że te jego dołeczki zaraz rozsadzą mu twarz.
- Masz się natychmiast tego pozbyć.
Skrzyżowałam ramiona na piersi i czekałam.
- Och oczywiście. - Powiedział uspokajając sie.
Podszedł do mnie i nachyliłsię. Byłam tak oczarowana jego spojrzeniem, że nie zauwałyłam, że jest tak blisko. Czułam jego miętowy oddech na policzku.
Choleracholeracholera.
Nagle wyciągnął język i zlizał nadzienie z mojego nosa. Zmróżyłam oczy
- Fuuuu... - Przeciągnęłam ocierając nos z śliny Harry'ego który śmiał się z mojej reakcji.
- Teraz ty.
- Co ja ?  - Spytałam niewiedząc o co mu chodzi.
- Pozbądź się tego.
Zachichotałam i wstałam.
O tak. Czekolada i Harry to idealne połączenie.
Spojrzałam mu prosto w oczy naśladując jego wcześniejszą technikę.
Chłopak przyglądał mi się z delikatnie uchylonymi ustami, które nagle zapragnęłam pocałować.
Chwila, co?
Stanęłam na palcach najwyżej jak potrafiłam i delikatnie musnęłam ustami jego policzek zbierając czekoladę.
Znów spojrzałam na twarz chłopaka. Jego oczy były przymrużone.
Sięgnął za mnie i potarł kciukiem moje usta pozotawiając na nich coś lepkiego. Delikatnie polizałam kącik ust i poczułam, że to czekolada.
- Pozbądź się  tego. - Powtórzyłam po nim.
Ja pierdole. co ?!
Chłopak uśmiechnął się i pochwycił moje usta w delikatnym, ssącym pocałunku.
Złapał mnie jedną ręką za policzek głaszcząc go a drugą na mojej talii.
Nie widząc co zrobić ze swoimi położyłam je na ramionach chłopaka.
Jego język przesunął się po mojej wewnętrznej górnej wardze a ja jęknęłam otwierając usta na jego posiadanie.
Jego usta smakowały śliwkami, czekoladą i jakimś niepowtarzalnym smakiem, który mógł być tylko Harry'ego.
Pochyliłam się ku jego twardemu ciału przyciskając swe piersi do jego torsu.
Wplątałam ręce w wystające z pod czapki włosy na co chłopak mruknął. Przysięgam na Boga, że to był najseksowniejszy dźwięk jaki w życiu słyszałam.
Chłopak pogłębił pocałunek tocząc zaciekłą walkę o dominację z moim językiem.
Zimny kolczyk w wardze i ciepły język Harry'ego dosłownie zwaliły mnie z nóg.
Gdyby nie to, że mnie trzyma już dawno bym leżała na podłodze.
Drogi Boże, ale ten facej cąłuje...
Nagle do mnie dotarło.
Oderwałam się jak poparzona od chłopaka.
- Przepraszam. - Powiedziałam nie patrząc mu w oczy.
- em... to ja przepraszam. - Powiedział szybko.
Między nami panowała napięta atmosfera i żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć.
- Musze już iść- Oznajmiłam.
- Jasne. Przyniosę ciasto dla twojej babci. Szarlotka, prawda?
- Tak, dzięki.
Chłopak odszedł a ja mentalnie przywaliłam sobie z pięści w twarz.
Co to do cholery było?
Czy ja naprawdę się  z nim całowalam?
Przecież ja się nie całuję ! Z nikim !
No chyba, że z Harrym.
- Proszę - Powiedział podając mi biały kartonik z ciastem.
- Dzięki. - Powiedziedziałam nawet na niego nie patrząc . Odwróciłam się i wyszłam z kawiarni najszybciej jak mogłam.

*

Wieczorem owinięta kocem usiadłam  w bujanym fotelu na tarasie  z kubkiem gorącej herbaty z cytryna i książką.
Zaczęłam czytać ją tam gdzie skończyłam gdy nagle usłyszałam odchrząknięcie. Podniosłam głowę i zobaczyłam Harry'ego z rękami za sobą. Ubrany był tak jak wcześniej. Czyli, że dopiero co wrócił z pracy.
- Hej - Przywitał się z nieśmiałym uśmiechem.
- Hej
- Przyniosłem ci trochę pączków. - Wyciągnął zza pleców błękitny kartonik z napisem 'RONI :)'
Uśmiechnęłam się i wzięłam pudełeczko.
- Dziękuję. Siadaj. Zjemy razem. - Powiedziałam pokazując na drugi fotel.
Chciałam być po prostu miła.
- em.. Twoja babcia zbytnio za mną nie przepada - Powiedział.
- Nie ma jej. Wróci jutro. Ma jakieś spotkanie na temat ... Książek czy coś... A Matt jest na imprezie i podejrzewam, że wróci rano.
Chłopak tylko się uśmiechnął i usiadł na fotelu tuż obok mojego. Także usiadłam i otworzyłam pudełko. Podałam je Harremu a gdy się poczęstował wzięłam jednego i położyłam pudełko na swoich kolanach.
Wzięłam gryza i moje kubki smakowe oszalały. Dosłownie sie rozpłynęłam.
- To jest przepyszne ! - Powiedziałam z pełną buzią.
Harry zachichotał.
- Cieszę się, że ci smakują.
Jedliśmy dalej w przyjemnej ciszy. Między nami nie było już napięcia. Przynajmniej nie czułam żadnego.
- Od kiedy jesteś taki miły ? - Palnęłam bez zastanowienia.
Cholera.
- Co masz na myśli?
- um... Na początku zachowywałeś się... No cóż, jak dupek. Byłeś chamski , arogancki i zbyt pewny siebie. Co się zmieniło?
Chłopak spojrzał na mnie niepewnie.
- Ty. Chciałaś bym ci pokazał jaki jestem. Jaki jestem naprawdę. Może tego nie widać ale jestem typem, który bardzo przeżywa to, że coś się nie uda, nie powiedzie, komuś się nie spodoba. Ja się tym mocno przejmuję, niestety. I z jednej strony potrafię np. kompletnie zapaść się w sobie, nie robić niczego, nie odzywać się – nawet do siebie – zamknąć się zupełnie, a z drugiej – daje mi to taką silną potrzebę udowodnienia, że jednak dam radę. Że potrafię być kimś lepszym. Chcę żebyś mnie poznała takiego jaki jestem na prawdę. Nie słuchała tego co ludzie mówią. Chce żebyś miała swoje własne zdanie o mnie.






__________________________


Uhuhuhuuu no to sie porobiło nie ? *-*
Przepraszam, że tak długo nie było nowego.
Kolejny nie wiem kiedy bo teraz wyjeżdżam na prawdopodobnie tydzień i nie mam pojęcia czy będę mieć internet.
Mam nadzieje, że rozdział sie podoba i że jednak pojawi sie odrobine więcej komentarzy. 

2 komentarze:

  1. Cześć :) Świetny rozdział ! Nie dawno (bo dwa dni temu) znalazłam twojego bloga :D Jest naprawdę fajny ;) Piszesz bardzo dobrze i ta historia jest całkiem ciekawa :3 Przez dwie godziny przeczytałam każdy rozdział xD Super się go czyta :)

    P.s. Jakbyś chciała zmienić szablon na inny bardziej profesjonalny to w tych szabloniarniach znajdziesz piękne szablony :)
    http://graphicpoison.blogspot.com
    http://szablonownica.blogspot.com
    http://remindmelove.blogspot.com
    Do pobrania szablonu wolnego najbardziej nadają się dwie pierwsze szabloniarnie, a ostatnia na zamówienie szablonu :)
    Jak wstawić szablon wszystko jest napisane w instrukcji na szablonownicy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwww! O bylo taakie slodjie! Ten pocalunek i te wyznanie Harrego! Kocham!<3

    OdpowiedzUsuń