niedziela, 6 lipca 2014

Rozdział 8

Wieczorem poszłam na taras i usiadłam na bujanym krześle patrząc na zachód słońca.
Naciągnęłam bardziej sweter na raniona, gdyż powoli zaczynało się robić chłodno.
Upiłam łyk herbaty i odstawiłam kubek na stolik a w zamian chwyciłam pamiętnik i pióro które odziedziczylam po dziadku. 


"Dear Diary...
 Mam ci tyle do opowiedzenia, wiesz ?
 Rodzice wysłali mnie i Matta na
 całe wakacje do babci bo sami 'musieli  wyjechać na pieprzone Karaiby.
 W Holmes Chapel jestem już trzeci dzień i szczerze mówiąc mam dosyć. To nie to samo co kiedyś. Kiedyś kochałam to miejsce. A teraz? Wole wracać do domu.Przez tak długi czas chciałam tu wrócić a teraz gdy to się stało, gdy tutaj jestem chce wracać do domu. Dlaczego? Co się zmieniło? Ah no tak... Nie ma tu nikogo... Nikogo z kim mogłabym porozmawiać. Nikogo z moich dawnych przyjaciół. Z resztą pewnie teraz do nich nie pasuję. Dzisiaj wpadłam na pewnego chłopaka. Nawet nie wiem jak się nazywa. Z resztą nie chce wiedzieć. Jest bezczelny, arogancki i zbyt pewny siebie. Myśli, że może wszystko. Następnym razem się mu postawie. Nie będę tolerować takiego zachowania. Nie lubię takich ludzi. Najlepiej będzie jak będę omijać go szerokim łukiem. A Harry ? Nawet go nie widziałam. Czuje, że jest blisko. Tak cholernie za nim tęsknię. W głowie co chwile odbijają mi się echem słowa babci "on jest niebezpieczny" Przecież nie ma ludzi niebezpiecznych dla otoczenia.prawda? To otoczenie jest niebezpieczne dla nich. Oni się tylko bronią"

- Veronica ? - uslyszalam za sobą wołanie brata.
- Hm ? - spojrzałam na niego oczekując szybkiej odpowiedzi i nie marnowaniu mojego czasu.
- Wychodzę. Niedaleko jest impreza. W razie czego kryj mnie. Wrócę rano.
Przewróciłam oczami.
- Wisisz mi przysługę.
- Jasne. - Zgodził sie po czym wyszedł.
Westchnęłam.
To był właśnie mój problem.
Nienawidzę go i nie powinnam mu pomagać bo on zawsze jest dla mnie wredny.
Ale nie potrafię nikomu odmówić pomocy.
To jedna z moich największych wad.



*



- Kup jeszcze cukier. No i mleko!
- To wszystko? - spytałam po raz setny.
- Tak, chyba tak. Reszta dla ciebie.
Uśmiechnęłam się.
Jak za starych dobrych czasów...
Po zrobieniu zakupów i zapłaceniu wyszłam ze sklepu i poszłam w kierunku domu.
Nagle po drugiej stronie ulicy rzucił mi sie w oczy neonowy napis " TATTOOS "
szybko przebieglam na druga stronę i wpatrywałam się przez szybę jak jeden facet robi innemu tatuaż na prawym ramieniu.
Tak bardzo chciałabym mieć tatuaż.
Ale niestety nie mogę sobie zrobić żadnego. Matka by mnie chyba wydziedziczyła.
Westchnęłam smutno.
- No prosze prosze... Czyżby nasza mała suka chciała sobie zrobić tatuaż? - Od razu rozpoznałam ten zachrypnięty głos.
Odwróciłam sie w stronę chłopaka.
Ubrany był w czarne rurki i biały t-shirt przez który doskonale widziałam jego tatuaże.
- Podoba ci sie to co widzisz ? - Uśmiechnął sie jak rekin.
- Chciałbyś. - Fuknęłam.
Jego uśmiech zniknął.
- Nie tym tonem. - Warknął.
Prychnęłam.
- Dlaczego nie? Kim ty do cholery jesteś żeby mi rozkazywać ? - Odwarknęłam.
Chłopak przez moment wydawał się ... Zdziwiony?
Nie jestem pewna bo po ułamku sekundy jego twarz wypełniła złość.
Rzucił mnie mocno na ścianę a moje plecy przeszył ból.
Syknęłam cicho.
- Słuchaj uważnie dziwko...
- O, teraz awansowałam na dziwkę? - Przerwałam mu na co zacisnął usta w cienką linię.
- Nie przerywaj mi gdy do ciebie mówię.
- Nie. Mów. Mi. Co. Mam. Robić. - Powiedziałam oddzielając każde słowo żeby zrozumiał.
- Będę robić to na co mam ochotę.
W jakim on świecie żyje?
- Zostaw mnie w spokoju. - Fuknęłam omijając go.
Zdziwiłam się gdy mnie nie zatrzymał.
Ale z drugiej strony cieszyłam się z tego powodu.
Ten chłopak był ... Dziwny. Nie, to mało powiedziane.
Ale nie bałam się go chociaż wiem, że powinnam.
Dlaczego się go nie boję?



_________________________________


Pod ostatnim rozdziałem pojawiły się 3 komentarze za które BARDZO dziękuję.
Szczerze mówiąc liczyłam na więcej...
Jest jeszcze jedna sprawa...
Dlaczego się nie poznali, tak?
No cóż... ludzie się zmieniają. 
Macie racje, że nie aż tak bardzo no ale jednak.
Szczególnie Harry...
No a nie poznał Veronici nie tylko dlatego, że się zmieniła ale też dlatego bo najzwyczajniej się jej nie spodziewał. 
W końcu wyprowadziła się.
Dobra nie wiem czy dobrze to wytłumaczyłam czy nie no ale trudno.
Wszystko niedługo się zmieni :)


No i naturalnie czekam na wasze opinie.
I ciuuut więcej komentarzy.
Kolejny niedługo.
Może nawet dzisiaj? 
Zależy od was xD


2 komentarze:

  1. W sumie dalej jestem niepocieszona ich wymianą zdań i długością rozdziału, ale tak, czekam na więcej, więc zrób to dla mnie o dodaj dziś ten nowy <3.

    xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś genialne kocham Cię MASZ TALENT x

    OdpowiedzUsuń