środa, 30 lipca 2014

Rozdział 16

- Kup jeszcze mleko, dobrze?
- To wszystko? - Spytałam patrząc na przeglądającą szafki kuchenne babcię, która sprawdzała co trzeba kupić.
- Tak. To wszystko. Masz tu pieniądze. - Powiedziała podając mi pieniądze. - Reszta dla ciebie.
Jak zawsze.
Założyłam buty i wyszłam z domu.
Z Harrym nie rozmawiałam od dwóch dni czyli od naszej ostatniej rozmowy.
Zdziwiło mnie wyznanie Harry'ego.  
"Może tego nie widać ale jestem typem, który bardzo przeżywa to, że coś się nie uda, nie powiedzie, komuś się nie spodoba."
Dla niego jest ważna opinia innych? Myślałam, że się tym nie przejmuje. Przynajmniej takie sprawia wrażenie. 
- Aż tak źle masz w życiu?! Zawsze jesteś taka uśmiechnięta a przychodzi co do czego to się  tniesz?! Jesteś chora! Opętana ! Jesteś jak twój ojciec ! - W głowie zabrzmiały mi słowa mamy. 
Mimowolnie zacisnęłam zęby i powstrzymałam łzy przed wypłynięciem.
Jesteś jak twój ojciec.
 Jestem jak on ? Naprawdę tak mnie spostrzega ? Jako kłamce ? Oszusta ? I egoistę który nie dba o uczucia innych ? Naprawdę jestem aż tak zła ?
 Nie chcę być jak on. Nie chcę być spostrzegana jako osoba której nienawidzę. Ojca sobie nie wybierałam. Matki też. W ogóle nie prosiłam się na ten świat.
Więc dlaczego? Dlaczego mają o to do mnie pretensje ?
A Harry ?
Może on też z pozoru wydaje się szczęśliwym nastolatkiem, który nie przejmuję się zdaniem innych a tak naprawdę bierze to wszystko do siebie. Boli go zła opinia innych na jego temat...
Zawsze starał się być silny. Pokazywać wszystkim dookoła, że go nic nie rusza. Tylko ja wiedziałam, że jest wrażliwy. 
Może jest taki jak ja ?
Może także nosi 'maskę'
"Chcę żebyś mnie poznała takiego jaki jestem na prawdę. Nie słuchała tego co ludzie mówią. Chce żebyś miała swoje własne zdanie o mnie."
 Tak zrobię. Zamierzam pozbyć się jego maski i odzyskać mojego Harry'ego.



*

Z pełnymi siatkami wyszłam ze sklepu i ruszyłam w kierunku przystanku.
Jęknęłam gdy zobaczyłam, że autobus odjechał pięć minut temu a kolejny przyjedzie dopiero za godzinę. Postanowiłam zajrzeć do wypożyczalni DVD.
Tak więc przeszłam na drugą stronę ulicy i po niecałych dziesięciu minutach byłam na miejscu.
Gdy mama przechodziła rozstanie często przychodziłam tutaj z dziadkiem. Zawsze mogłam wypożyczyć co i ile chce.
Tak więc za każdym razem wychodziliśmy z samymi bajkami.
Uśmiechnęłam się na to wspomnienie.
Brakuje mi go.
Spacerowałam między półkami w poszukiwaniu jakiegoś ciekawego filmu.
W oczy rzuciła mi się okładka filmu "Dirty Dancing".
Szybko chwyciłam film i przytuliłam do piersi jakby był najcenniejszym skarbem na świecie.
Prawdę mówiąc jest. Przynajmniej dla mnie.
Tak więc chciałam się udać z moją 'zdobyczą' do kasy. Odwróciłam się i wpadłam na coś. Myślałam, że to półka z filmami ale okazały się to czyjeś plecy.
Płyta wypadła mi na podłogę na co jęknęłam i schyliłam się by ją podnieść.
Chwyciłam ją i spojrzałam na ciężkie, czarne buty przede mną. Podniosłam głowę zauważając charakterystyczną burzę loków.
Harry patrzył na mnie z góry przegryzając dolną wargę.
Cholera.
I pomyśleć, że całowałam te usta.
Nie ! to był błąd.
Potrząsnęłam głową pozbywając się z niej zbędnych myśli i wstałam prostując sylwetkę.
Po raz kolejny spojrzałam na Harry'ego. Patrzył na mnie tak intensywnie a jednocześnie z tym psotnym błyskiem w zielonych oczach.
Jezu...
- Cześć ? - Powiedziałam niepewnie.
Chłopak mrugnął dwa razy jakby wybudzając się z jakiegoś transu czy coś.
- Cześć. Co tu robisz ? -
- Wypożyczam film jak widać. 
Pokazałam mu pudełko.
- " Dirty Dancing" ? - Spytał marszcząc brwi.
- Nie oglądałeś ?!
To niemalże zbrodnia.
Chłopak tylko pokiwał głową. Westchnęłam.
- To najlepszy film na świecie !
- Oglądałaś go?
- Głupie pytanie. Jasne, że tak!
- To czemu chcesz go oglądać jeszcze raz ?
- Bo kocham ten film. I mimo tego, że oglądałam go już tysiąc razy to obejrzę go kolejne tysiąc i nigdy mi się nie znudzi.
Chłopak uśmiechnął się.
- Obejrzymy razem ? - Spytał.
Teraz to ja byłam w szoku.
On - Harry Styles. Wielki 'Bad boy' chce oglądać jakieś tam romansidło ?
- Ty... chcesz ... ale... - Nie mogłam ułożyć zdania.
Harry zachichotał.
- Skoro to taki dobry film jak mówisz to chcę go obejrzeć.
- Okej. - Zgodziłam się z uśmiechem. - Ale i tak jestem pewna, że nie dasz rady wytrzymać nawet dziesięciu minut.
Chłopak prychnął.
Potrafię wytrzymać o wiele dłużej. - Puścił mi oczko.
Mrugnęłam. Czy to miało jakieś podwójne znaczenie? Nie. Zdawało mi się. - Ale pod jednym warunkiem...
No oczywiście. A jakże by inaczej. Mogłam się tego spodziewać.
- Aż boję się spytać. Jakim ?
- Obejrzę te twoje romansidełko, ale ty też obejrzysz film, który ja wybiorę.
- Okej. -Powiedziałam bez zastanowienia.
- Na paluszek ? - Spytał pokazując małego palca u prawej ręki.
Uśmiechnęłam się na wspomnienie kiedy zawsze tak robiliśmy gdy coś sobie obiecaliśmy. Zawsze.
- Na paluszek. - Zacisnęłam swoim małym palcem jego palec.
Harry uśmiechnął się jak rekin a w jego oczach błysło coś wręcz szatańskiego.
Nie. Na pewno mi się przewidziało.
- Idź wybierz film. - Powiedziałam. - A właśnie ! U mnie nie obejrzymy.
- U mnie. - Powiedział. - A film mam. Daj pomogę ci.
Zabrał ode mnie kilka siatek z zakupami tak, że mi zostały tylko dwie najlżejsze i poszliśmy wypożyczyć filmy. Niestety nie zauważyłam filmu Harry'ego.
Co jeśli to Spider-Man ? Albo co gorsza - jakiś horror? Nienawidzę horrorów.
 Raz oglądałam. Przez dwa tygodnie spałam przy zapalonym świetle i ze słuchawkami w uszach. Nigdy więcej. Nie dziękuję.
- Dzięki za pomoc ale zaraz mam autobus. -Powiedziałam chcąc zabrać zakupy.
Chłopak spojrzał na mnie jak na wariatkę po czym prychnął i dalej szedł przed siebie.
- Harry ?
- Podwiozę cię. - Powiedział. Po chwili zatrzymał się przed czerwonym cudeńkiem.
Otworzył bagażnik i włożył do niego zakupy.
Byłam w takim szoku, że nie mogłam ruszyć się z miejsca.
Harry otworzył drzwi od strony pasażera i spojrzał na mnie podnosząc brew w pytającym geście.
- Przecież to Triumph TR4! Naprawdę to twój samochód ?!- Krzyknęłam praktycznie śliniąc się na widok pięknego samochodu i dzikiej mocy o której wiedziałam, że kryję się pod maską. 
Uśmiechnął się.
- Tak. Jestem z niego dumny. Padł dzisiaj tylko na dwóch światłach.  - Uniósł dwa palce.
- Padł?
Podrapał się za uchem i spojrzał w niebo. 
- Nie ustawiłem dobrze jej rozrządu. A może nie założyłem dobrze jej nowych świec. Nie jestem pewien. 
Westchnęłam.
- Mogę spojrzeć? - Spytałam. Zostawiłam zakupy na chodniku i podreptałam do samochodu. 
Trochę wiedziałam o samochodach. Często pomagałam dziadkowi. Pracował jako lekarz ale też w czasie wolnym jako mechanik samochodowy. Ratowanie ludzi i samochody to były jego dwie pasje.
Także moje pasje. 
Kiedy dotarłam do samochodu, zamarło mi serce. Beżowa, skórzana tapicerka była totalnie zniszczona. 
- Co z nim zrobiłeś?! - Ryknęłam i odwróciłam się do Harry'ego który cofnął się o dwa kroki z niknącym uśmiechem.
- Był taki gdy go dostałem.
- I tak go zostawiłeś ? Ile go masz ?
Harry zakołysał się biodrami do tyłu i spojrzał na czubki swoich białych Conversów. 
- Uch... około dwóch...
- Dwóch tygodni?
- Uch... - Pokręcił głową.
- Dwóch miesięcy?
Harry odchrząknął.
- Dwóch lat. - Powiedział cicho.
Uderzyłam go w pierś 
- Jak mogłeś? To bezcenne dzieło sztuki a ty traktujesz go jak śmieć.
- Jak śmieć? Nie, nie jak śmieć. Jest moją dziecinką. - Poklepał czule drzwi.
- Twoja dziecinka? Wkurza mnie to jeszcze bardziej - Okrążyłam przód samochodu i podniosłam maskę.- Jeżeli silnik wygląda tak źle, jak wnętrzem to wydrapię ci oczy.
Harry zakrył oczy obiema rękami.
- Och, Boże - Jęknęłam gdy próbowałam zrozumieć jak można zrobić taką krzywdę samochodowi. - Czy to? Czy to... wieszak trzyma gaźnik?
- Próbowałem ją naprawić. - Powiedział Harry, wciąż chroniąc swoje oczy dłońmi.
Wyglądał śmiesznie. I w jakiś sposób uroczo. Uśmiechnęłam się do siebie i
podparłam maskę metalowym prętem - kolejny wieszak.
- Jesteś pewien, że to właśnie ty powinieneś próbować go naprawić?
- Mam instrukcję naprawy dla tego modelu. - Powiedział.- Bardzo dobrą.
- Będziemy musieli dojść do tego, jak wyprostować tą katastrofę.
Odsunął dłonie od oczu.
- Będziemy musieli?
- Jeżeli chcesz, to pomogę ci ją przywrócić do życia. Chociaż nie zajmuję się wnętrzami.
Wahał się.
- Masz lepszy pomysł?- Zapytałam, przesuwając palcem wzdłuż boku silnika znajdując sączący się olej. Rozwalona uszczelka pod głowicą.
Cudownie. 

Westchnęłam. ciężko. Co za biedny samochód. Jak mógł twierdzić, że była to jego dziecinka?
Harry stanął obok mnie, patrząc na całkowicie spieprzony silnik.
- Kiedy odholowałem ją do mojego domu z rupieciarni, to obiecałem sobie, że wszystko sam w niej zrobię. Teraz działa - spojrzał na mnie.- Czasami.
- Jestem zaskoczona, że w ogóle odpala.
Zarumienił się i spojrzał na ulice. 

Spojrzałam na niego zdumiona. Nie był taki słodki dziesięć minut temu, prawda? Może mogłam mu się przyjrzeć lepiej, dlatego że był tak blisko. I dobrze pachniał. Nutka skóry i wody po goleni i coś całkowicie męskiego. Nagle zachciałam, by mnie zauważył. Jako kobietę. Nie dziewczynkę jaką zapamiętał.
Odsunęłam się na bok i otarłam się o niego ramieniem, udając, że to przez przypadek. Nie odsunął się, ale też nie zwiększył między nami kontaktu.

To dobry znak, prawda?
Jezu... co we mnie wstąpiło?
- Możesz dotrzymać tej obietnicy. Jeżeli ci pomogę. - Powiedziałam.- To ty odwalisz całą robotę. Będę cię tylko nadzorować.
Jego jasny, szczery uśmiech zrobił coś dziwnego z moim sercem. Poszybowało do góry i zatrzepotało w moim gardle lub jego okolicy.
- Brzmi to jak plan, Ron.
Jego ręka zsunęła się na dolną część moich pleców. Dreszczyk przebiegł wzdłuż mojego kręgosłupa.
- Nie spodziewałem się, że zgłosisz się na ochotnika, by mi pomóc. - Powiedział.- Jaką zapłatę byś chciała w zamian za pomoc?
Jego kciuk potarł okrężnymi ruchami podstawę mojego kręgosłupa. Zaparło mi dech w piersiach.
Odsunęłam się od niego nieco. Nie, aby umknąć jego objęciu, ale by być... mniej pochłoniętą przez niego. Był ode mnie wyższy o głowę, co sprawiało, że czułam się mała.
- Uch, co masz na myśli?- Zapytałam bez tchu.
- Mogę sprawić, że poczujesz się tak dobrze. - Mruknął a przez jego niski głos dostałam gęsiej skórki wzdłuż boku szyi.

O, mój Boże !










________________________________

Hej ! 
wow wow wow
I jak myślicie, Veronica się zgodzi na jego propozycję ?

 
Mam nadzieję, że podoba wam się nowy wygląd bloga :)
 
Rozdział napisałam w moje urodziny xd
(  które były wręcz cudowne - czujecie ten sarkazm ? )
 
Nowy nie wiem kiedy się pojawi z powodu tragedii w mojej rodzinie. Więcej nie mówie...
Tak więc dziękuję za dotychczasowe komentarze i mam nadzieję na więcej i więcej bo wiem, że umiecie. 
 Szczególnie gdy widzę ile jest wejść. 
A komenatrzy malutko. Ledwo dwa pod każdym rozdziałem :C 
Ale mam nadzieję, że to się zmieni.
Liczę na was ! 
Do następnego...  x


 
 











4 komentarze:

  1. Świetny rozdział! Jestem ciekawa czy Veronica przyjmnie jego propozycję ^^
    P.s. szablon jest super :] cieszczę się, że zajrzałaś na szablonowinice :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pierdzielę! Czytam tego bloga od wczoraj i już przeczytałam cały! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Absolutnie perfekcyjne opowiadanie!!!!
    Michalina

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne. Nie mogę się doczekać następnego ~ Kinga :>

    OdpowiedzUsuń